poniedziałek, 26 maja 2014

Co Ned obiecał Lyanie? Jakie znaczenie mają zimowe róże? Kim byli dla siebie Rhaegar i Lyanna?

Ten wątek będzie się jeszcze bardzo długo ciągnął ponieważ co rozdział Ned o tym wspomina..tak samo jak się to tyczy zimowych róż które są ważne według mnie, ponieważ bardzo często pojawiają się w sadze. Niektórzy twierdzą że rodzicami Jona są Rhaegar i Lyanna możliwe iż George chciał to zrobić ale być może myślał że nikt na to nie wpadnie..? Nie wiem ale w sumie zbyt proste aczkolwiek Lyanna zmarła przy Nedzie i jej ostatnie słowa to 'obiecaj mi Ned' co one oznaczają czego się tycza możliwe, że już nigdy się nie dowiemy cała nadzieja w Howlandzie Reedzie który był przy tym a kto wie może Eddard żyje wątpiące.. Jest mnóstwo teorii na temat Eddarda (żyje czy nie), czy Howland Reed nie ukrywa potomka Lyanny czy Jon jest ich synem itp. itd. Myślę że o tym ostatnim już nie raz słyszeliście. Dzięki takim teorią saga żyje. A prawdopodobnie połowa z nich będzie błędnie odebrana ;). Znalazłam bardzo ciekawy fragment odnośnie pochodzenia Jona Snow lecz wyjawię go w innym temacie.
No a teraz czas na fragmenty
'' Lyanna miała zaledwie szesnaście lat, panna o niespotykanej urodzie. Ned kochał ją całym sercem. Robert uwielbiał ją jeszcze bardziej. Miała zostać jego żoną. 
– Była piękniejsza – przemówił Król po długiej chwili milczenia. Błądził spojrzeniem po twarzy Lyanny, jakby wierzył, że siłą woli przywróci ją do życia. Wreszcie podniósł się niezgrabnie. – A niech to, Ned. Musiałeś ją pochować w takim miejscu? – Mówił głosem zdławionym smutkiem. – Zasłużyła na coś więcej niż ciemność…
– Należała do Starków z Winterfell – odpowiedział spokojnie Ned. – Tu jest jej miejsce.
– Powinna spoczywać gdzieś na wzgórzu, pod drzewem owocowym, gdzie świeci słońce, płyną chmury i pada deszcz, który ją obmywa.
– Byłem przy niej w chwili śmierci – przypomniał Ned Królowi. – Pragnęła wrócić do domu i spocząć obok Brandona i ojca. – Niekiedy wciąż jeszcze słyszał jej słowa. „Obiecaj mi – mówiła, płacząc w pokoju przesyconym zapachem krwi i róż. – Obiecaj mi, Ned". Gorączka pozbawiła ją sił, dlatego mówiła ledwo słyszalnym szeptem, lecz kiedy obiecał spełnić jej prośbę, strach z oczu jego siostry ustąpił. Ned pamiętał, jak się wtedy uśmiechnęła, jak mocno ścisnęła mu dłoń, zanim wypuściła nić życia – z dłoni Lyanny wysypały się płatki róży, czarne i martwe. Potem już nic nie pamiętał. Odnaleziono go uczepionego jej ciała, milczącego i pogrążonego w smutku. Howland Reed, mały wyspiarz, rozłączył ich dłonie, lecz tego Ned już nie pamiętał. – Przynoszę jej kwiaty, kiedy tylko mogę – powiedział. – Lyanna bardzo… bardzo je lubiła.
Król dotknął jej policzka, muskając palcami surowy kamień, jakby dotykał twarzy żywej kobiety.
– Ślubowałem, że zabiję Rhaegara za to, co jej zrobił.
– I tak się stało – przypomniał mu Ned.
– Tylko raz – odparł Robert z goryczą.
Przybyli do brodu rzeki Trident, kiedy wokół szalała bitwa. Robert ze swym ogromnym młotem, w hełmie z rogami, natomiast targaryeński książę w czarnej zbroi. Na jego napierśniku widniał rodowy herb, trzygłowy smok, ozdobiony rubinami, które w blasku słońca migotały jak płomyki ognia. Czerwone wody Tridentu kipiały wokół kopyt ich wierzchowców, kiedy objeżdżali się i zadawali ciosy raz po raz, aż wreszcie druzgocący młot Roberta dosięgnął smoka i piersi, którą skrywał. Kiedy Ned dotarł na miejsce walki, Rhaegar leżał martwy w wodzie, a żołnierze obu armii brodzili w kotłującej się wodzie w poszukiwaniu rubinów, które posypały się ze zbroi pokonanego.
– W snach zabijam go co noc – wyznał Robert. – I tysiąc śmierci byłoby za małą karą.''

'' - Podstęp nigdy nie był obcy Targaryenom - powiedział Robert. Znowu wzbierał w nim gniew. Lannister odpłacił im za to podobną monetą. Zasłużyli na to. Nie martw się, ta sprawa nie zakłóci mojego snu.
- Nie było cię tam - odparł Ned, a w jego słowach zabrzmiała gorycz. On rzadko kiedy spał spokojnie. Już czternaście lat próbował przespać swoje kłamstwa, lecz one wciąż nie dawały mu spokoju. - Nie było to honorowe zwycięstwo.
- Niech Inni wezmą twój honor! - zaklął Robert. - Czy którykolwiek z Targaryenów wiedział, co to honor? Zejdź do swojej krypty i spytaj Lyannę o honor smoka!
- Pomściłeś Lyannę nad Tridentem - odparł Ned, zatrzymując się przy Królu. Obiecaj mi, Ned, wyszeptała wtedy''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz