'' - Dziwi mnie że przeżyła na tyle długo, żeby się oszczenić - orzekł. Jego słowa przerwał krąg milczenia.
- Może nie przeżyła - powątpiewał Jory - Słyszałem... może wilczyca zdechła, zanim urodziły się szczenięta.
- Zrodzone z martwych - wtrącił ktoś. - Jeszcze gorzej. " Gra o tron. Bran.
"- Robert przyjeżdża? - Kiedy skinęła głową, jego twarz rozjaśnił uśmiech.
Catelyn żałowała, że nie może podzielać radości męża, ale słyszała, o czym szeptano na dziedzińcach: martwy wilkor znaleziony w śniegu, złamany róg w jego gardle. Pomimo coraz większego strachu zmusiła się do uśmiechu, patrząc na mężczyznę którego kochała, a który nie wierzył w znaki." Gra o tron. Catelyn.
"Ned potrząsnął głową niedowierzająco.
- Robert nigdy nie skrzywdziłby ani mnie, ani nikogo z mojej rodziny. Byliśmy sobie bliżsi niż bracia. on darzy mnie miłością. Jeśli mu odmówię, wścieknie się i przeklnie mnie, lecz nie minie tydzień, a będziemy się śmiać z tego. Ja go znam!
- Znałeś innego człowieka - oświadczyła - Król jest kimś innym - Catelyn przypomniała sobie martwego wilkora znalezionego na śniegu z gardłem przebitym rogiem. Chciała mu to uzmysłowić. - Mój panie dla Króla duma jest wszystkim. Robert przebył daleką drogę, by osobiście obdarzyć Cię tym ogromnym zaszczytem, a tobie nie wolno rzucać mu go w twarz" Gra o tron. Catelyn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz